Klub Odmieńców

kfijatuszek

*rozgląda się dyskretnie* To ja, korzystając z okazji, chciałabym zapodać pierwszy temat do dyskusji o Potterze: Potter to cieć - tak czy nie? *konspiracyjny szept w kierunku moderatorki* Jak mi idzie rozkręcanie towarzystwa? :)

Lati

Idź ty, samaś cieć. Potter to słodki idiota, a nie jakiś tam cieć. <foch>
Cieć to może być, kura, Crabb albo coś tam jeszcze innego, ale nie Potter. Sss.

kfijatuszek

Nieprawda! Potter to cieć! Bo go ciągle ktoś za rączkę prowadzi. Kura, ja nie mogę, dyskusję rozpętałam! No niech mnie ktoś pochwali!

Iguanka.

<chwali>
No, przynajmniej jest jakiś ciekawy temat. :]

Potter cieciem? Mary Sue owszem, ale cieć? Może i sobie sierota nie dałby rady w normalnym świecie, ale bez przesadyzmu. No.

kfijatuszek

E tam. Frajer i już. Gdyby go od początku nikt nie pilnował, toby nadal stał koło barierki między peronami 9 i 10 i myślał, gdzie są te cholerne trzy czwarte...

oLa:)

Hmm...a ja osobiscie w sumie podzielam oba zdania;D

oLa:)

Bo psychologicznie rzecz biorac i tak na chlopski rozum myslac, to sa i takie akcje i takie...znaczy sie Hary jest i cieciem i czasem potrafi wykazac sie swoim...hmm...sprytem?! czy cos takiego....ale zeby opowiedziec sie koniecznie za ktoras opinia musialabym rozwazyc wsystkie takie akcje...ale nie bardzo mam na to czas;PP Moze dokladniej wypowiem sie pozniej;D

jaskułka

Potter? Cieć, jakżeby inaczej. Zdecydowanie cieć, tak cieciowaty, że już się bardziej nie da.
Bezmyślny, marysuowaty, chory psychicznie cieć, któremu się za dużo wydaje.
Nie lubię Ciecia.

Maawi

Ja wiem, że Potter to debil. I przygłup, jakich mało. I fatalny, tragicznie nieszczęśliwy (i równie tragicznie kończący, miejmy nadzieję) zafajdany Główny Bohater. Wiem. Ale stwierdzenia, że jest cieciem, nie poprę.
Bo nie wiem, co to cieć.
Mogłybyści zdefiniować to jakoś przystępnie, Odmieńce drogie?

jaskułka

Cieć, to po prostu Potter Razz

Czyli to, co powiedziałaś: przygłup, kretyn, cukierkowaty laluś etc. skumulowane w jednym chudzielcu ze sznytą powyżej debilnych okularków.

kfijatuszek

*zdjemuje koszulkę z napisem 'Koffamy kabanosy' i wywija nią nad głową* Racja! Jaskura zdefiniowała Ciecia idealnie. Cieć równa się Potter. Do licha z Potterem. Wolę Wężową Laskę i jej Właściciela.

Maawi

Aha. Czyli najlepszą definicją określenia "cieć" jest po prostu "Potter", przecztak?
Hm...
Mimo wszystko nie podzielam tej opinii. Jak już wcześniej stwierdziłam - przygłup, ale jakieś-tam zdolności ma. Chociażby nader denerwującą zdolność przeżycia, właściwą głupkom.
Cienias - owszem, ale jeszcze nie cieć.
Zresztą, jak wreszcie przeczytam 6 tom to może przekonam się o cieciowatości HP.

jaskułka

Chyba żartujesz? Nie przeczytałaś?! <pada i nie wstaje>
Maawi, zadziwiasz mnie Shocked

Potter to cieć, cieć jakich mało. On nie może nie być cieciem, ponieważ jest kwintesencją cieciowatości. Potter - definicja ciecia idealnego. Dlatego się z Tobą nie zgadzam, moja droga. Nawet to co mówisz:

Bella

Cóż... Jak ktoś już wcześniej wspomniał Cieć = Potter. Całkowicie przy tym obstaje. Przykład? Cieć jeśli chodzi o dziewczyny. Cieć w sprawach męsko - męskich. Cieć w tych swoich wszystkich pożal się Merlinie przygodach, cieć w nauce, cieć ogólnie we wszystkim. Ale cieciów też trzeba zrozumieć.
Nie wolno się śmiać z dziwaków <hahaha>

Vatelema

Cieć? Nieee...
Idiota - to fakt. Zgodzę się. Napuszony kretyn ze zbyt wysokim mniemaniem o sobie, który nie zwaca uwagi na uczucia, bezpieczeństwo i życie innych - tak. Zwłaszcza po tej akcji z tym nieznanym zaklęciem rzuconym na Malfoya.
Ale żeby od razu cieć?
Ja bym go nazwała początkujęcym cieciem. Zobaczycie, on jeszcze coś takiego zrobi w siódmym tomie, że nam szczęki opadną. A potem siądziemy i zaczniemy płakać. Względnie wyć ze śmiechu. I wtedy zasłuży na miano Chłopca, Który Na Sto Procent Jest Cieciem.