Klub Odmieńców

Lati

Tak jak w temacie - czego się boicie, co wzbudza w was lęk, czego się obawiacie?
Ja najbardziej boję się ciemności, duchów, potworów i horrorów XD

Aragog

Wysokości, os i tym podobnych i budzika. Szczególnie w wakacje mam niepohamowany lęk przed tym, że budzik zadzwoni i będę musiał iść do szkoły Razz

Maawi

* Długaaaśnych tuneli podziemnych ("podgórskich"?) w Austrii i Szwajcarii. Ciśnienie robi tam jakieś dziwne sztuczki.
* Schodzenia tyłem po drabinie, drabince, skałakach czy innych takich. Wejść, to wejdę niemal wszędzie, ale potem trzeba mnie łapać...
* Ludzi idealnych.
* Szybko przejeżdżających obok samochodów.
* Krzyku.
Trochę dziwne te lęki, właściwie...

Lati

Wcale nie dziwne, Maawku, bo ja mam identycznie.
Ostatnio wlazłam po drabinko-schodach na piętro w domku, który budują dziadkowie i potem pół godziny schodziłam, a na tarasie Pałacu Kultury myślałam, że umrę od: a. jazdy windą w górę b. widoku z góry na miasto c. jazdy windą w dół XD

Maawi

Ale ja wysokości uwielbiam. I wyciągi, kolejki górskie, patrzenie w dóóół ze szczytu. Tylko te drabiny przeklęte...
A dziś odkryłam, że nie lubię lasu w czasie zmierzchu. Nocą w porządku, ale o zmroku kochana wyobraźnia podsuwa mi wizję wilkołaków wyglądających za każdego drzewa. Mało sobie karku nie skręciłam, pędząc rowerem po nieznanej ścieżce w kierunku końca lasu... (A moja przyjaciółka: "Agaaa! Poczekaj! Chyba ci łańcuch spadł!" Nie ma to jak dowcip.)

Aragog

A! I boję się wind. Znaczy mam podstawy, bo 2 razy czekałem aż sie raczy otworzyć i mnie wypuścić. A na 10 piętro na nogach do ciotek to całkiem fajny trening. Drabiny? Nie przepadam, ale tata ma firmę budowlaną i jak czasem mu pomagam to chcąc - nie chcąc musze sie przyzwyczaić Razz