Autor Wiadomość
Aragog
PostWysłany: Wto 19:21, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ja.
Po przeczytaniu przez 5 minut siedziałem i patrzyłem w tekst. Może i jestem dziwaczny, ale spodobało mi się. A nawet bardziej niż spodobało. Pisz więcej Very Happy
Daamroka
PostWysłany: Pon 12:46, 04 Lut 2008    Temat postu:

Bardzo fajne. Inne. Miło sie czyta. Może napiszesz opowiadanie o wojnie, kóra miała miejsce, bo bardzo mnie to ciekawi...

Pozdrawiam,
Daam
Maawi
PostWysłany: Sob 18:48, 26 Sty 2008    Temat postu: To, co było...

Ja się tego wstydzę. Mi się to nie podoba.
Ale niech tam. Jesteście świadkami mojego poświęcenia dla ogółu.
Ogóle, badź wdzięczny, choć między Bogiem a prawdą - nie masz za co.
Starczy tych banialuków. Opowiadanie (?) fantasy, niezwiązane z Potterem... Chyba z niczym właściwie niezwiązane.

To, co było...

Trzask. Wybuch. Krzyk.
...
Trzask. Wybuch. Krzyk.
Znów je słyszała. Już miała nadzieję, że to nigdy nie wróci. Głupia. Przecież to zawsze wracało.
Patrzyła przez okno. Widziała ogień. Tylko tego ognia nie było, już nie było. Należał do Dawnych Czasów. Zadrżała. Dawne Czasy...
- Ciociu, na co tak patrzysz? – drgnęła gwałtownie i odwróciła się od okna. Napotkała uważne spojrzenie oczu Anlei – wielkich, złotych, krytycznych oczu dziecka. – Tam nie ma nic ciekawego. Właśnie, ciociu, nudzę się. Opowiedz mi coś. – paplała mała. – Opowiedz mi o Dawnych Czasach, ciociu. Proszę, ty tak ciekawie opowiadasz.
Kobieta tylko westchnęła (czy kiedykolwiek mogła odmówić czegoś siostrzenicy?) i rozpoczęła opowieść. Tak, jak zawsze rozpoczynała bajki.

To długa historia.
Nawet najdłuższą historię można opowiedzieć krótko.
Ta zaczyna się dawno temu. Oprócz nas żyły tutaj inne istoty. Nie były mądre ani piękne. Nie tworzyły dzieł sztuki z kamienia i drewna. Ich śpiew nie budził wiosny.
- Wiem! Wiem! – wykrzyknęła Anlei – Nazywały się Iszantu!
- Tak. [Wtedy, pomyślała, nazywaliśmy ich po prostu ludźmi.] Oprócz Iszantu istnieli oczywiście Isztari – czyli my. Staliśmy na wyższym poziomie rozwoju – niemal pod każdym względem. Żyliśmy tutaj od zawsze. Iszantu natomiast pojawili się nagle, przybyli z... Z nikąd. Nie posiadali wiedzy, mądrości, piękna, sztuki. Cechowała ich za to ciekawość, odkrywczość, świeżość umysłów i radość życia. Iszantu i Isztari więc idealnie się uzupełniali. Żyli w pokoju i zgodzie. Po pewnym czasie jednak Iszantu nauczyli się wiele od Isztari i zapragnęli świata na własność. Wybuchła wojna, w której te dwa ludy walczyły na śmierć i życie. Isztari z wielkim trudem wygrali. Aby zlikwidować pustkę, pozostałą po swoich braciach Iszantu, musieli całkowicie zmienić oblicze świata. Koniec.

Przez chwilę trwała cisza. Kobieta znów słyszała krzyki, których nie było, a dziecko siedziało zamyślone. W końcu podniosło złote oczy.
- Ciociu, ty zawsze mówisz krótko, ale ciekawie. Nie tak jak Missani, która potrafi godzinami mówić o niczym.
- Twoja koleżanka?
- Z pary. Wiesz, teraz uczymy się pisać różne zwroty. Umiem już napisać przywitanie.
- Pokaż mi.
Anlei skwapliwie chwyciła pióro i pergamin. Dużym, dziecinnym pismem napisała: „Aeil netuco kha”. Kobieta patrzyła na słowa wręcz zachłannie.
- Wiesz, Anlei, co to znaczy?
- Wiem! „To, co było, nie wróci”.
Wbrew sobie poczuła się zaszokowana. Cóż, prawdziwe znaczenie tych słów znali tylko ci, którzy brali udział w ułożeniu ich. Pochodziły z zapomnianego języka, niechcianych lat.
- Bardzo dobrze. – wykrztusiła w końcu.
- Ale nie wiem, dlaczego tak dziwnie się witamy.
- Widzisz, to określa naszą postawę wobec życia. Nie przywiązujemy wagi do przeszłości. Nie patrzymy w przyszłości. Skupiamy się na chwili obecnej.
- Jak wilki. – szepnęła Anlei.
Kobieta spojrzała z przyzwyczajenia w okno. W zapadającym mroku włosy jej odbicia były ciemne, niemal czarne.
- Tak - potwierdziła. Jak wilki.
[Wiem przecież, że jest inaczej, bo byłam przy tym. „Aeil netuco kha” znaczy „To, co było, niechaj nie wraca. Wyraża lęk przed przeszłością, przed Dawnymi Czasami. „Na Dawne Czasy!”. Tego przekleństwa zakazano używać dzieciom. Używały go. Podobnie jak wszyscy. Nie było potężniejszego zaklęcia, niż wspomnienie o tym, co kryły mroki niepamięci, grobowce przeszłości...]
Do pokoju weszła szybkim krokiem młoda, najwyraźniej zdenerwowana kobieta.
- Anlei, co ty tu robisz?
- Nic, mamusiu. Ciocia opowiadała mi wymyśloną bajkę, prawda, ciociu?
Popatrzyła w złote oczy dziecka. Znów słyszała krzyki z własnoręcznie wywołanego pożaru. Krzyki tych, którzy nazywali się ludzie. W Dawnych Czasach, gdy świat był piękny i istniały inne istoty oprócz Isztari, prócz elfów.
Aeil netuco kha...
Uśmiechnęła się smutno.
- Tak, Anlei. Wymyśloną bajkę.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group