Klub Odmieńców

Lati

Przyznam szczerze, że nie doczytałam nawet do końca pierwszej części - "Lwa, Czarownicy i Starej Szafy", bo zaczęłam przysypiać przy zaginięciu Edmunda. Ale przeczytam, bo film sprawił, że NA PEWNO na nowo zajrzę do tej serii. ^^
A co wy myślicie na temat książki i może nawet filmu? Bo mi film się podobał (szczególnie Piotr - prawda, Alienku?), mimo iż większość prorokowego społeczeńswa była na "nie". I ja sama byłam, ale mi osobiście minęło. Śliczna sceneria, ładna muzyka. Trochę infantylności też było, ale to chyba ta cecha współtworzy chyba właśnie pierwszą część (na podstawie daaawnej prorokowej konwersacji w Myślodsiewni). Czyli bardzo mi się to podobało. ^^

Maawi

"Opowieści z Narnii" lubię. I to właściwie wszystko, co mogę powiedzieć. Nie czytam ich z tchem specjalnie zapartym, nie przeżywam, nie ubóstwiam. Lubię po prostu do nich wracać, kiedy chcę odpocząć od innych, kiepskich lub męczących książek. Lubię atmosferę tej serii, która pomaga mi odpocząć od, hm, oklepanej rzeczywistości.
A film? Jako sam z siebie film - podobałby mi się. Jako ekranizacja absolutnie nie. Nie ma w nim ani trochę atmosfery. Widoczki miały powalać, a były co najwyżej ładne. Muzyka piękna, za to Aslan denny i tak się wyrównało. Ogólnie rzecz biorąc - ekranizacja zawiodła.

Iguanka.

A mnie, tak samo jak Lati, film się podobał. Nie był wybitny, ale też miał dużo plusów. Nie ma rzeczy idealnych.
Ja doczytałam zaledwie do "Srebrnego Krzesła" <karci się batem>, ale zamiary na przyszłość są takie, aby dokończyć całą serię. Dla mnie te książki są takie... pocieszne. Trochę jak "Mały Książe", z jednej strony przeznaczone dla dzieci, z drugiej są momenty, których dziecko nie zrozumie. Dlatego tak fajnie się do nich wraca po latach. tak jakby odkrywa się drugie dno. W dodatku ten świat, stworzony przez pana Lewisa... No, oczarował mnie. Śliczne książki, które warto przeczytać, jak się wydaje, że cały świat jest przeciwko nam.

kfijatuszek

Narnia jest piękna. Tyle powiem, bo komunałów nie strawię.
A film jak film. Ładne widoczki.
I pan Tumnus.

Daamroka

Ja bardzo lubię tą serie, jeszcze nie skończyłam, jestem na trzeciej części. Bez wątpienia skończę czytać wszystkie. Moja przyjciółka mi poleciła, żebym najpierw przeczytała pierwsza część, a dopiero potem poszła na film, i tak właśnie zrobiłam. Podobała mi się i książka, i film. Serdecznie polecam, szczególnie Tobie, PodGrotku. Nie zaśniesz, musisz po prostu sie pożądnie wkręcić - tak jak ja...

Co do filmu, to najbardziej zauroczyły mnie widoczki no i oczywiście Piotr Smile

. On jest słodki^^.

Iguanka, dla mnie te ksiązki zdecydowanie nie są jak "Mały Książe", bo Narnia jest taka bardziej wyśniona, wszystko super, pięknie i w ogóle, a "Mały ksiąze" niesie ze sobą dosyć wazne przesłanie. Tak naprawdę to nie jest tak lekka ksiązka, jaką siewydaje. "Opowieści z Narni" są baśnią, wyśnioną krainą, która ma nas przenieść do pięknego świata i pozwolić nam zapomnieć o tym naszym szarym życiu, i poczyć na odrobinę szlaeństwa z pięknymi widokami i przygodami.

Uważma, że "Opowieści z Narni" są świtną ksiązką (przynajmniej do trzeciej części).

Pozdrawiam.
Daam

kfijatuszek

A ja chciałabym jeszcze panu Lewisowi podziękować za Błotosmętka i Ryczypiska.

Maawi

oLa:)

Ksiazke czytalam....a filmu,m bez bicia przyznaje sie iz nie ogladalam !! tak to sie Ziom z Ziomem do kina wybieral, ze w koncu nie doszedl Razz

Ale ksiazka...musze przyznac, ze nie byla zla...osobiscie mi sie podobala i nawet napalilam sie na preczytanie innych pana Lewisa, ale cos zmylo me plany...nie wiem czego...w kazdym badz razie nie zaluje, ze po nia siegnelam Smile

Aerandir

Uwielbiam książkową Narnię i tyle.
A co do filmu, nawet go za bardzo nie pamiętam. Skleroza boli. Wiem tylko, że podobała mi się muzyka i krajobrazy, poza tym Tilda Swinton przypadła mi do gustu, chociaż wyglądała niezbyt atrakcyjnie.
Wrażenie trochę popsuła dziecięca widownia, której było na pęczki i trochę przeszkadzała w oglądaniu ('Mamusiuuu, kiedy to się skończy..?' albo 'Ojej, on ma włosy na plecach!') Ale film mi się podobał, nie zaprzeczę ^^

Iguanka.

Alienku, nie miałam na myśli, że książki są do siebie strasznie podobne. Raczej podobnie je się odbiera. W Narnii jak i w "małym Księciu" jest wiele rzeczy, których dziecko nie dostrzeże, zaś dorosły owszem. I to w sumie na tyle, jeżeli chodzi o podobieństwo, gdyż są to dwie zupełnie różne książki. To takie moje małe sprostowanie.

Daamroka

Acha. Nie zrozumiałam o co Ci chodziło, dlaetego tak napisałam. Ale racja te książki mają ze sobą wspólny element